Nicolas jest po prostu dobry. Z tą myślą wyszedłem z sali kinowej. Fabuła jakkolwiek okazała się całkiem znośna, nie stanowiła mocnej strony tego filmu. Nie zrozumcie mnie źle. Nie była zła. Wydaje mi się jednak, że ostateczne rozwiązanie jest grubo grubo przekombinowane i stanowi hymn pochwalny dla znikomego procenta amerykanów z IQ większym niż 140. Ale tak serio. Jakoś nie zauważyłem, albo mi to po prostu umknęło, że gatunki do jakich zakwalifikowano film to dramat / komedia. Zupełnie nie przygotowałem się na część dramatyczną więc moje nastawienie podczas sensu polegało na skupianiu się i oczekiwaniu na elementy śmieszne i zabawne. Pod tym względem troszeczkę się zawiodłem, ale raz jeszcze - nie zauważyłem 'dramatu' :) Realizacja pod względem fabuły, przekazu czy humoru nie wnosi niczego nowego i jestem przekonany, że film nie zapisze się specjalnie w pamięci widzów. Jest on jednakże jednocześnie kolejnym świadectwem na doskonały warsztat aktorski Nicolasa Cage. Gość jest po prosty dobry. Uważam, że stworzył doskonałą kreację. Wpasował się w klimat filmu idealnie. Widać, że czuł rolę i że się doskonale realizował. Jestem pełen uznania dla tego człowieka. Uważam, że warto wybrać się na Matchstick Men dla Matchstick Mana :) Podsumowując. Film polecam ale jednocześnie przestrzegam przed zbyt dużymi oczekiwaniami.